Miłość nie unosi się gniewem
Udziel mi, Panie, miłości skłonnej do zgody, ustępliwej, pełnej miłosierdzia (Jk 3, 17)
Miłość „nie unosi się gniewem” (1 Kor 13, 5), dlatego św. Paweł poleca: „Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie — wraz z wszelką złością” (Ef 4, 31). Wszystkie wady przeciwne miłości pochodzą z nieujarzmionych namiętności, które wobec sprzeciwu zrywają wszelkie hamulce. Niepowstrzymany gniew jest źródłem słów i czynów nierozważnych, gwałtownych, bardzo zakłócających współżycie braterskie. Kto miłuje bliźniego, woli raczej zadać gwałt sobie samemu, zwyciężając budzący się gniew, niż zranić innych twardością i gwałtem.
Miłość jednak nie wyklucza, co więcej, niekiedy wymaga stanowczości, zwłaszcza kiedy trzeba poprawić lub pohamować zło, przede wszystkim jeśli wchodzą w grę prawa Boga lub maluczkich i słabych. Jezus także się oburzył na znieważających świątynię i wypowiedział twarde słowa przeciwko faryzeuszom, którzy swoją obłudą i fałszywym tłumaczeniem prawa uciskali i oszukiwali lud. Lecz Chrystus panował doskonale rozumem i wolą nad oburzeniem, inaczej zaś ma się rzecz z człowiekiem z powodu nieporządku, jaki wprowadził do jego duszy grzech; dlatego zawsze jest niebezpieczne dawać upust gniewowi. „Gniewajcie się, a nie grzeszcie — mówi Apostoł — niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Ani nie dawajcie miejsca diabłu!” (Ef 4, 26-27). Jeśli wskutek słabości ludzkiej jakaś iskra się zapala, należy pospiesznie ją zgasić, by nie uczyniła spustoszenia w sercu własnym i sercach innych, powodując grzech. Diabeł posługuje się gniewem, by wzbudzać żale i niezgody, które niszczą miłość. W Księdze Przysłów czytamy: „Odpowiedź łagodna uśmierza zapalczywość, słowo raniące pobudza do gniewu. — Człowiek gniewliwy wznieca kłótnie, a cierpliwy spory łagodzi. — Dobre słowa są plastrem miodu, słodyczą dla gardła, lekiem dla ciała” (15, 1. 18; 16, 24). Rozważenie tych zdań pełnych mądrości i natchnionych przez Ducha Świętego jest bardzo pożyteczne, abyśmy nauczyli się poskramiać siebie samych i naśladowali łagodność Chrystusa, który powiedział: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29).
– O niewysłowiona miłości Boga naszego!… Czegoś Ty mnie nauczyła, o Miłości nie stworzona? Nauczyłaś mnie, abym jak baranek cierpliwie znosiła nie tylko słowa przykre, lecz także bolesne i twarde uderzenia, obelgi i krzywdy. I chcesz, abym przez to była niewinną i bez zarzutu, czyli nie szkodziła nikomu z bliźnich i braci moich; nie tylko tym, którzy nas nie prześladują, lecz również tym, którzy nas znieważają. Chcesz, abyśmy się modlili za nich jako za szczególnych przyjaciół, którzy czynią nam dobrze i przynoszą wielką korzyść. I chcesz, abym była cierpliwą i cichą, nie tylko znosząc zniewagi i szkody doczesne, lecz zawsze i we wszystkich rzeczach przeciwnych mojej woli; tak jak Ty chciałeś, aby w niczym nie było Twojej woli, lecz tylko wola Ojca Twojego…
O najsłodsza miłości Jezusa, spraw, aby zawsze w nas wypełniała się Twoja wola tak, jak ją zawsze pełnią w niebie aniołowie i święci Twoi (św. Katarzyna ze Sieny).
– O miłości, ty nie szukasz własnej korzyści, nie unosisz się gniewem, a za wyrządzone zło obsypujesz dobrem… O miłości, która wszystko znosisz, Ty ukrywasz, wyczekujesz, nie dozwalasz upaść błądzącemu; o miłości, ponieważ jesteś łaskawa, pociągasz, zdobywasz, oddalasz od błędu. O miłości łaskawa, Ty miłujesz również tych, których musisz znosić, i kochasz ich gorąco. Tak, Ty płaczesz, lecz z miłości, nie z bólu; płaczesz z pragnienia, płaczesz z płaczącymi.
O miłości, matko dobra, czy to podtrzymując słabych, czy też pobudzając podeszłych wiekiem, czy to karcąc niespokojnych, chociaż okazujesz się różna wobec różnych osób, miłujesz wszystkich jak dzieci! Kiedy karcisz, jesteś łagodna, kiedy obsypujesz pieszczotami, jesteś prosta; zwykle gdy się srożysz, litujesz się; łagodzisz nie oszukując; umiesz gniewać się, pozostając cierpliwą; oburzać się, pozostając pokorną; obrażana, nie obrażasz się; wzgardzona, przybywasz z powrotem. Ty istotnie jesteś matką ludzi i aniołów. Ty, przebłagawszy Boga za człowieka, pojednałaś człowieka z Bogiem (Anonim, w. XIII).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 65