„Będę głosił imię Twoje swym braciom” (Ps 22, 23)
Liturgia słowa zwraca się dzisiaj w szczególny sposób do tych wszystkich z Ludu Bożego, którzy mają odpowiedzialne zadania wynikające albo z posługi kapłańskiej, albo z innych obowiązków apostolskich. Jest ona równocześnie poważnym wezwaniem i gorącą zachętą, upomnieniem i zaproszeniem.
Pierwsze czytanie, wyjęte z proroka Malachiasza (1, 14 – 2, 2. 8-10) jest mocnym zarzutem skierowanym do ówczesnych kapłanów, którzy zbywali kult Boży i pełnili go w sposób niegodny, a zamiast uczyć lud czcić Boga i zachowywać Jego prawo, przez fałszywe nauczanie prowadzili do zguby. „Teraz zaś do was, kapłani, odnosi się następujące polecenie. Jeśli nie usłuchacie i nie weźmiecie sobie do serca tego, iż macie oddawać cześć memu imieniu, mówi Pan Zastępów, to rzucę na was przekleństwo… Wy zaś zboczyliście z drogi, wielu doprowadziliście do sprzeniewierzenia się Prawu” (tamże 2, 1-2, 8). Kapłan, katecheta i wychowawca mają obowiązek nauczać, jak należy czcić Boga modlitwą oraz życiem według prawa Bożego. Kto oddala się od tego zadania i przekazuje nie słowo Boże i naukę Kościoła, lecz słowo i idee własne, staje się kamieniem obrazy i okazją zguby dla wielu, którzy zostają oszukani tym więcej, im większy jest autorytet ich nauczycieli.
Jezus również – jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii (Mt 23, 1-12) – ubolewał nad postępowaniem uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy zajmowali „katedrę Mojżesza” czyniąc się nauczycielami, podczas gdy ich nauczanie i postępowanie było wyraźnie sprzeczne z prawem Bożym. Jezus oskarża ich przede wszystkim o obłudę i pychę. Oni „mówią, a nie czynią” (tamże 3), żądając od ludu zachowywania mnóstwa przepisów, jakich Bóg nie nakazał, lecz sami „palcem ruszyć ich nie chcą” (tamże 4). Pełnią dobre uczynki w tym celu, „żeby się ludziom pokazać” (tamże 5), przepełnieni pychą szukają pierwszych miejsc, lubią, żeby ich pozdrawiano i „żeby ludzie nazywali ich
Z tymi zaletami łączą się szczera miłość, wielkoduszne oddanie i osobista bezinteresowność, o których mówi drugie czytanie (1 Tes 2, 7-9. 13). „Stanęliśmy pośród was pełni skromności – pisze św. Paweł do Tesaloniczan – jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem drogimi staliście się dla nas” (tamże 7-8). Apostoł, zwykle pełen energii i przedsiębiorczości, staje się czuły jak matka względem tych, których przez swoje trudy apostolskie rodzi Chrystusowi. Uważa ich za swoje dzieci do tego stopnia, że pragnie oddać za nich również życie. Nie są to tylko proste słowa, ponieważ on nie cofa się nawet w obliczu najniebezpieczniejszego ryzyka, byleby tylko pozyskać ludzi dla Chrystusa, a ponadto głosił im Ewangelię w „pracy i trudzie… pracując dniem i nocą, aby nikomu nie być ciężarem” (tamże 9), Swoją wielkoduszność posunął aż do wyrzeczenia się nawet tego, co należało mu się z prawa. Starał się jedynie dawać, a nic zgoła nie otrzymywać, przekonany, że bezinteresowność osobista przyczyni się. skuteczniej do jego przepowiadania; istotnie zostało ono przyjęte „nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga” (tamże 13). Bezinteresowne głoszenie Ewangelii jest nadzwyczaj wymownym świadectwem prawdziwości własnej wiary.
– Będę głosił imię Twoje swym braciom, o Panie, i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia. Chwalcie Pana wy, co się Go boicie… bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego.
Chwalić Cię będę. Panie, w wielkim zgromadzeniu; śluby mc wypełnię wobec bojących się Ciebie… Przypomną sobie i wrócą do Ciebie wszystkie krańce ziemi. Oddadzą Ci pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Ciebie (Psalm 22, 23-29).
– Najmiłosierniejszy Boże, wysłuchaj mnie łaskawie: błagam Cię za tych, którzy są Twoimi. Do tej modlitwy pobudza mnie posłannictwo ojcowskie, jakie mi powierzyłeś, skłania mnie miłość, dodaje mi otuchy pamięć na Twoją dobroć. Ty wiesz, o słodki Panie, jak bardzo ich miłuję, jakie miejsce zajmują w moim sercu, jaką troskliwością ich otaczam. Ty wiesz, mój Panie, że nic rozkazuję im twardo i gwałtownie, że wolę pomagać im raczej w miłości niż panować nad nimi i poddawać ich sobie w pokorze i stawać się pośród nich – mocą miłości – jak jeden z nich…
Składam ich w Twoje święte ręce i powierzam ich Twojej czułej opatrzności. Oby nikt nie wyrwał ich z Twojej ręki ani z rąk Twojego sługi, któremu ich powierzyłeś, lecz niechaj wytrwają z radością w swoim świętym postanowieniu, a trwając, niech dostąpią życia wiecznego: przy Twojej pomocy, o najsłodszy Panie nasz, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen (Elredo z Rievaulx).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 394