Liczymy dni do Paschy – jeszcze sześć. Jezus też liczył i przygotowywał się do ostatecznego wykonania woli Ojca. W Jerozolimie Jego zgubę precyzyjnie planowali przywódcy narodu. W Betanii, podziwiany przez gości zdumionych wskrzeszeniem Łazarza, jedynie On myślał o swojej śmierci. Nikt inny jej nie przewidywał, mimo że wcześniej Jezus wielokrotnie ją zapowiadał. Maria z miłości namaściła Jego nogi, nie uświadamiając sobie, że uprzedza pogrzeb, bo w piątek zabraknie czasu, aby zgodnie ze zwyczajem żydowskim uczcić olejkiem nardowym martwe ciało Jezusa… Jakże dojmująca musiała być ta samotność Jezusa wśród przyjaciół!
O. Piotr Stasiński OFMCap, „Oremus” Wielki Post – Triduum Paschalne 2006, s. 179