„Ty, Panie, jesteś dobry i pełen przebaczenia” (Ps 86, 5)

Liturgia słowa jest dzisiaj jakby hymnem na cześć miłosierdzia Bożego i wzywa wiernych do zastanowienia się nad tym pocieszającym przymiotem boskim, aby ożywili swoją ufność w Panu, usiłując odzwierciedlić przymiot ten we własnym postępowaniu. W temat wprowadza pierwsze czytanie (Mdr 12, 13. 16-19): „Podstawą Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwładza Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz… potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością… Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem, że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi” (tamże 16. 18-19). U ludzi często siła niweczy sprawiedliwość i tłumi łagodność; nie tak u Boga, którego potęga jest równocześnie źródłem sprawiedliwości i miłosierdzia oraz utożsamia się z nimi. Dlatego On powstrzymuje słuszne karanie i łaskawie czeka, aby dać ludziom „czas i miejsce, by się od zła odwrócili” (tamże 20). Ewangeliczna przypowieść o kąkolu naświetla bardzo konkretnie ten sam temat (Mt 13, 24-43). Ten, kto mówi, to już nie autor Księgi Mądrości, lecz Jezus, Mądrość wcielona: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli” (tamże 24). Nieprzyjaciel jednak w nocy nasiał chwastu, który szybko zagłuszył ziarno, a gdy słudzy podsuwają gospodarzowi myśl, aby go wyrwał, on zabrania: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa” (tamże 29-30). Wieśniak nie rozumowałby w ten sposób: wyplewiłby pszenicę, by uwolnić ją od chwastów. Nie jest to oczywiście wykład o rolnictwie, ale przykład, jak Bóg postępuje względem dobrych i złych, W wyjaśnieniu przypowieści powiedziano, że „rolą jest świat”, na której Jezus, Syn człowieczy, sieje królestwo niebieskie. „Dobrym nasieniem są synowie królestwa; chwastem zaś – synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł” (tamże 38-39).

Królestwo niebieskie na ziemi obecnie jest w okresie rozwoju, wzrostu, dlatego nie ma tutaj całkowitego rozdziału dobrych od złych. Bóg tego nie chce, owszem, dozwala, aby jedni żyli obok drugich, bądź to, aby doświadczyć pierwszych i umocnić ich w cnocie, bądź też, by drugim zostawić czas do nawrócenia, a również i dlatego, że nie jest wykluczone, iż dobre ziarno w pewnej chwili przerodzi się w chwast. Jak w tym życiu nikt nie jest bezpowrotnie synem Złego, bo zawsze może odwrócić się od zła, tak też nikt nie jest ostatecznie synem Królestwa, bo może niestety popaść w zło. Przypowieść jest więc dla wszystkich wezwaniem do czujności, aby nie pozwolić przeminąć na darmo godzinie łaski i być gotowym na żniwo, bo „jak zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata”. Wówczas „ci, którzy się dopuszczają nieprawości”, zostaną wrzuceni „w piec rozpalony”, a „sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w Królestwie Ojca swego” (tamże 40-43). Miłosierna pobłażliwość Boga zmieni się kiedyś w nieodwołalny sąd dla tych, którzy uparcie trwają w złym. Tymczasem „synowie królestwa” są powołani do tego, by naśladować miłosierdzie Ojca niebieskiego, przyjmując cierpliwie trudności wynikające ze współżycia z nieprzyjaciółmi dobra i odnosząc się do nich z braterską życzliwością w nadziei, że zwyciężeni miłością zmienią postępowanie. Należy jednak wytrwale uciekać się do modlitwy, aby Bóg powstrzymał zalew zła i bronił swoje dzieci przed zarazą; lecz sposób, w jaki to zrobi należy zostawić Jemu samemu (II czytanie: Rz 8, 26-27): „Nie umiemy się modlić bowiem tak, jak trzeba” (tamże), lecz Duch Święty wie; Temu, który „przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą” (tamże), należy powierzyć sprawę dobra.

– O Panie, nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co stworzyłeś. Gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego stworzył. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty nie powołał do bytu? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie.

Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli (Księga Mądrości 11, 23-26; 12, 1-2).

– Jak źle odpłacamy się za Twoją przyjaźń, o Panie, kiedy się odwracamy i zamieniamy się w Twoich śmiertelnych nieprzyjaciół! Zaprawdę, wielkie jest miłosierdzie Twoje! Czyż można znaleźć cierpliwszego przyjaciela jak Ty? Gdyby to nastąpiło między dwoma przyjaciółmi, choćby raz jeden, nigdy by nie zapomnieli o tym i nigdy by już nie byli takimi przyjaciółmi, jak przedtem. Natomiast, ileż razy sprzeniewierzamy się Tobie, Panie nasz! A Ty, choćby i lata całe czekasz naszego powrotu. Bądź błogosławiony, o mój Panie i Boże mój, że z taką miłościwą dobrocią nas znosisz i jakoby zapominasz o Boskiej wielmożności Twojej, aby nas nie karać, jak na to zasługujemy, za taką niegodną zdradę! (Św. Teresa od Jezusa: Podniety miłości Bożej 2, 19).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 416

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj