„Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie, według ufności pokładanej w Tobie” (Ps 33, 22)
Dzisiejszą liturgię można nazwać zobrazowaniem życia wiary oczekującej na ojczyznę niebieską. Początek stanowi krótki wyjątek Księgi Mądrości (18, 6-9) przypominający proroczą noc uwolnienia narodu wybranego. Noc żałoby i śmierci dla Egipcjan, którzy odrzucili słowo Boże ogłoszone przez Mojżesza i patrzyli na śmierć swoich pierworodnych, noc radości i wolności dla Żydów, którzy uwierzyli w obietnice Boże, więc zostali oszczędzeni i rozpoczęli pochód wolności ku pustyni, gdzie Bóg czekał na nich, by zawrzeć z nimi przymierze. Obecność wiary lub jej brak przesądza o losie dwóch narodów. Gdy zniszczenie dotyka niewiernych, zbawienia dostępują ci, którzy uwierzyli. Cała historia narodu żydowskiego, który Bóg wybrał jako „swój” naród, przetkana jest nicią wiary.
Drugie czytanie omawia dalej ten sam temat (Hbr 11, 1-2. 8-9). Św. Paweł przedstawia ze szczególną wyrazistością wielką postać Abrahama, ojca wierzących. Całe życie patriarchy cechuje wspaniała wiara. Przez wiarę Abraham jest posłuszny Bogu, opuszcza swój kraj i udaje się do miejsca, które zostało mu wskazane. Przez wiarę wierzy, że chociaż jest już pozbawiony sił wskutek wieku, będzie miał syna ze starej Sary. Przez wiarę nie waha się na rozkaz Boży ofiarować Izaaka, swojego jedynaka, z którego spodziewał się potomstwa zapowiedzianego przez Boga. Abraham wierzy wbrew wszelkiej oczywistości i wszelkiej nadziei, „pomyślał bowiem, iż Bóg mocen jest wskrzesić także umarłych” (tamże 19). Jego postępowanie ukazuje jasno, że „wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (tamże 1). Z niezłomną wiarą oczekuje on wypełnienia obietnic Bożych nawet wtedy, gdy ostatnia iskierka nadziei zaczyna gasnąć; oczekuje nie wątpiąc, ponieważ nie pokłada nadziei w dobrach doczesnych, lecz „oczekuje miasta… którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (tamże 10).
Ewangelia dzisiejsza (Łk 12, 32-48) również wzywa do oczekiwania: „Wy też bądźcie gotowi” (tamże 40); gotowi w wierze i nadziei oczekiwać Pańskiego dnia, miasta niebieskiego. Urywek rozpoczyna się obietnicą wyrażającą serdeczność więcej niż ojcowską: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (tamże 32). Uczniowie Jezusa, chociaż nieliczni i zagubieni wśród niewiernego świata, nie powinni się obawiać: Ojciec ustanowił ich dziedzicami Królestwa, na Nim opiera się ich pewność, ze kiedyś je osiągną. Powinni jednak, jak Abraham, wyrzec się zabezpieczenia ziemskiego i obrać życie w ubóstwie, w oderwaniu, wyrzeczeniu się, dążąc do prawdziwego skarbu, który jest nie na ziemi, lecz w niebie. A więc, precz zbytnie troski i utrapienia z powodu rzeczy doczesnych. Oczekujemy wiecznych mając „przepasane biodra i zapalone pochodnie…”; będąc „podobnymi do ludzi, oczekujących swego Pana… aby Mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (tamże 35-36). Kolejna przypowieść — o rządcy wiernym, zaznacza zaś poważną odpowiedzialność tych wszystkich, na których spoczywa obowiązek troszczenia się o braci. Biada, jeśli oni oczekując na Pana, który „ociąga się z powrotem” (tamże 45), chcieliby wykorzystać swoje stanowisko na szkodę tych, co zostali powierzeni ich trosce. To, że oczekiwanie się przedłuża, nie może usprawiedliwić żadnego niedbalstwa lub niewstrzemięźliwości.
Kiedy powróci Pan? Kiedy i jak zostaniemy wprowadzeni do Jego królestwa wiecznego? To jest tajemnica Boga. Chrześcijanie, podobnie jak Abraham, powinni oczekiwać w wierze i nadziei nie wiedząc, kiedy i jak wypełnią się Boże obietnice.
– Panie, proszę Cię o nową, żywą, głęboką wiarę… dusza moja jest twardsza niż kamień, mniej wrażliwa niż stal, bardziej sucha niż pustynia i chciwie pragnie pić dużymi łykami z tej fali wiary i miłości… ponieważ potrzebuję właśnie wiary i miłości, dusza moja bowiem jest zimna. A ten zapał i wiarę ukaże mi Najświętsza Dziewica, Pocieszycielka grzeszników… Tak, podniosę się na najwyższe wyżyny naszego chrześcijaństwa… Z wiarą mocną, z czystym sercem; jako chrześcijanin z czasów świętego Szczepana.
O to proszę, Chryste Jezu, o nic innego, o wiarę, pełnię wiary i wolę czystą służenia Tobie i Twemu Kościołowi (G. Canovai).
Ty, o Panie, nie objawiasz dnia swojego przyjścia, abyśmy zawsze czuwali i zawsze byli gotowi, zawsze przygotowani do walki i wytrwale oddani praktyce cnoty. Chcesz, abyśmy żyli w nieustannym oczekiwaniu i abyśmy zawsze byli gorliwi: Oto dlaczego pozostawiasz niepewnym koniec każdego człowieka. Skoro wiemy, że przyjdziesz na pewno, spraw, abyśmy czuwali i nie zostali zaskoczeni przez Ciebie.
O Panie, Ty żądasz od sługi swego wierności i roztropności. Nazywasz go „wiernym”, ponieważ nie przywłaszcza sobie ani nie marnuje bezużytecznie dóbr swojego Pana; nazywasz go „roztropnym”, ponieważ umie zarządzać odpowiednio tym, co mu zostało powierzone. O Panie, uczyń również nas sługami wiernymi i roztropnymi, abyśmy nie nadużywali niczego, co należy do Ciebie, i mądrze włodarzyli Twoimi, dobrami (zob. św. Jan Chryzostom).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 43