„Wysławiam Ciebie, Panie, boś mnie wybawił… przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu” (Ps 30, 2. 4)

Dwugłos śmierć—życie stanowi główny temat dzisiejszej liturgii słowa.

Bóg, żyjący ze swej istoty, określił samego siebie: „Jestem, który jestem” (Wj 3, 14); tylko On jest sprawcą życia. „Bóg — mówi Księga Mądrości — śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (1, 13). Stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo nie mógł przeznaczyć go do śmierci. Pismo święte mówi o tym jasno: „Bóg dla nieśmiertelności stworzył człowieka — uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2, 23). Skąd więc pochodzi smutna rzeczywistość śmierci, której nikt uniknąć nie może? Na pierwszych kartach Biblii jest ukazana jako kara za ‘grzechy (Rdz 3, 19), a dzisiejszy wyjątek z Pisma św. nawiązując do tego pojęcia wyjaśnia: „Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła” (Mdr 2, 24), Zły przyprowadzając człowieka do grzechu pociągnął go do śmierci w pełnym tego słowa znaczeniu: śmierci fizycznej i duchowej, czyli wiecznego odłączenia od Boga. I jeśli śmierć ciała — chociaż pozostaje nadal następstwem grzechu — dla sprawiedliwego stanowi przejście do życia wiecznego, to dla grzesznika łączy się ze zgubą wieczną. „Sprawiedliwość nie podlega śmierci” (Mdr 1, 15), twierdzi Pismo święte; nieśmiertelność ma więc zapewnioną ten, kto żyje cnotliwie, według Boga; bezbożni swymi grzechami „ściągają śmierć na siebie” (tamże 16), śmierć wieczną, nieodwracalne odłączenie od Boga, źródła życia.

Jezus, odkupując człowieka z grzechu, odkupił go także od śmierci; przywrócił mu w pełni jego przeznaczenie do życia wiecznego. Ta moc Chrystusa okazała się przez wskrzeszenia, jakich dokonał. Dzisiejsza ewangelia (Mk 5, 21-43) podaje wskrzeszenie córki Jaira. O niej, podobnie jak o Łazarzu, Jezus nie mówi że umarła, lecz że śpi: „Dziecko nie umarło, tylko śpi” (tamże 39); jakby chciał zaznaczyć, że śmierć, jako sen, jest podatna na obudzenie i że dla Niego nie jest trudniej wskrzesić umarłego, niż dla człowieka obudzić tego, kto śpi.

Wskrzeszenia, jakich Jezus dokonał, są niewątpliwie wydarzeniami wyjątkowymi; są zapowiedzią rzeczywistości o wiele większej, która dokona się na końcu czasów dla wszystkich ludzi: zmartwychwstanie ciał. Św. Jan Chryzostom wyjaśniając opowiadanie ewangeliczne mówi: „Chrystus nie wskrzesił twojej córeczki? A wiec wskrzesi ją z bezwzględną pewnością i z większą chwałą. Ta dziewczynka, mimo że została wskrzeszona, umarła ponownie; lecz twoja córka, kiedy zmartwychwstanie, pozostanie na zawsze nieśmiertelna”. Taka jest wiara i pewna nadzieja chrześcijanina i w odniesieniu do siebie samego, i wszystkich jego drogich: „oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie” (Wierzę). Trzeba umacniać tę wiarę i nadzieję, aby móc patrzeć na własną śmierć i innych okiem chrześcijanina: jako na narodzenie do życia wiecznego i ostateczne spotkanie z Bogiem.

Również miłość powinna przyczyniać się do tego, by człowiek był pogodny wobec śmierci. W drugim czytaniu (2 Kor 8, 7. 9. 13-15) św. Paweł zachęca Koryntian do składania szczodrym sercem datków dla wsparcia ubogich braci z Jerozolimy. Przypominając im, że Jezus „będąc bogaty, dla nas stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić” (tamże 9), zachęca ich, aby z własnych zasobów zaspokajali potrzeby innych i „aby ich dostatek przyszedł z pomocą potrzebującym” (tamże 14). Innymi słowy, jałmużna, wspierając nędzę materialną opuszczonych, zmniejsza nędzę moralną posiadających, każdego, kto jej udziela. Miłość, życzliwość, wielkoduszność względem ubogich wyjednuje u Boga przebaczenie grzechów i wzbogaca na żywot wieczny.

– Przebacz mi, o Panie, zanim stąd odejdę, i nie będzie mnie już więcej, Uwolnij mnie od grzechów, zanim stąd odejdę, abym nie odchodził z grzechami. Przebacz mi, abym był w pokoju z własnym sumieniem, by było wolne od utrapienia i ucisku: ten ucisk bowiem jest karą za mój grzech.
Przebacz mi, zanim stąd odejdę, abym doznał orzeźwienia i nie przepadł. Jeśli bowiem nie przebaczysz mi udzielając pociechy, odejdę stąd na zatracenie…

O Panie, pozwoliłeś mi dostrzec tę błogosławioną ziemię, tę błogosławioną ojczyznę, ten dom, w którym święci uczestniczą w życiu wiecznym i w niezmiennej prawdzie; lękam się pójść tam, gdzie nie ma życia, a pragnę być tam, gdzie jesteś Ty, najwyższe Życie…

Przebacz mi, zanim stąd odejdę, abym doznał orzeźwienia i nie przepadł. Jeśli bowiem nie odpuścisz mi grzechów, odejdę daleko od Ciebie na wieki. A od kogo odejdę daleko na wieki? Od Ciebie, który powiedziałeś: „Jestem, który jestem”, od Ciebie, który powiedziałeś: „Powiedz synom Izraela: Jestem posłał Mnie do was”. Kto odchodzi w kierunku przeciwnym do tego, który naprawdę jest, idzie ku temu, czego nie ma (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 331

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj