Uzależnianie zbawienia od obrzezania czy innych pobożnych rytuałów jest wielką zarozumiałością człowieka, któremu wydaje się, że już „złapał Pana Boga za nogi”, że jest jedynym depozytariuszem Objawienia i wyrazicielem Jego woli. Duch Święty nie nakłada na nikogo żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Prawdziwym pocieszeniem jest świadomość, że Duch nadal działa i oczyszcza nas z naszego fałszu, nawet tego „uświęconego”, że nam przypomina to, co najważniejsze: że miłość Jezusa polega na zachowaniu Jego nauki.
Andrzej Kuśmierski OP, „Oremus” kwiecień/maj 2007, s. 145