Królowa Saby przybyła z daleka, pociągnięta sławą mądrości Salomona; mieszkańcy Niniwy usłuchali słowa proroka Jonasza. Tłum otaczający Jezusa niczego nie rozumie, żądając wciąż nowych znaków. Lgniemy do tego, co mocne i niezwykłe, Bóg jednak konsekwentnie odmawia znaków, które mogłyby nas zniewolić. Przychodzi w uniżeniu, pod osłoną ludzkiego słowa, sakramentu. Cieszy się tymi, którzy w wolności idą nie za tym, co swym ogromem budzi lęk i rzuca na kolana, ale za tym, co rozpoznają w sercu jako godne miłości.
Mira Majdan, „Oremus” październik 2004, s. 46