Dla naszej wiary najbardziej zabójcza jest obojętność. Wcale nie bunt, agresywna niewiara, ale obojętność – odbierająca siły, niszcząca nadzieję. Zakrada się powoli, rodzi się w znużeniu, gdy życie wydaje się podpowiadać: „zakryta jest moja droga przed Panem”. Może właśnie wytrwałość jest tym jarzmem, które najtrudniej nam unieść bez „pocieszającej obecności niebieskiego Lekarza”.
Wojciech Czwichocki OP, „Oremus” grudzień 2008, s. 48