Panie, nie postępujesz z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłacasz (Ps 103,10)

Stary Testament zawiera w zarodku wszystkie prawdy, jakie później, głoszone przez Chrystusa, rozwijają się w Nowym. Niekiedy jednak jest tam coś więcej niż zarodek, jest to prawdziwe wyprzedzenie Ewangelii, jak można zauważyć w pierwszym czytaniu na dzisiejszą niedzielę, które mówi o obowiązku przebaczania (Syr 27, 30 – 28, 9). „Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów?” (tamże 28, 2-4). Jeśli tyle już wymagał Bóg od dawnego ludu, to nie może mniej żądać od nowego, który słuchał nauk Bożego Syna i widział, jak umierał na krzyżu, błagając o przebaczenie dla swoich prześladowców.

Jezus udoskonalił prawo przebaczania i rozciągnął je na każdego człowieka i na wszelką zniewagę, właśnie dlatego, że przez krew swoją uczynił wszystkich ludzi braćmi – zatem bliźnim jednych dla drugich – i odpuścił grzechy wszystkim. Kiedy więc Piotr – przekonany, że posunął się za daleko – pyta Go, czy powinien przebaczyć bratu, który wykroczył przeciw niemu aż siedem razy, Pan odpowiedział: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18, 21-22). Wyrażenie to na sposób wschodni oznacza nieograniczoną ilość razy – czyli zawsze – i użyte zostało już w Biblii w opowieści krwawego Lameka przechwalającego się, że pomści zniewagi „siedemdziesiąt siedem razy” (Rdz 4, 24). Tutaj owa formuła oznaczała straszliwe szerzenie się zła. Lecz jeżeli zło jest niezmiernie płodne, to i dobro powinno być przynajmniej takie samo. Dlatego Jezus użył tego samego wyrażenia, by pouczyć, że zło należy zwyciężać bezgraniczną dobrocią objawiającą się w nieustannym przebaczaniu zniewag. Gdy się dobrze nad tym zastanowimy, widzimy, że jest to obowiązek zaskakujący, prawie niepokojący. Jezus, chcąc ukazać go bardziej dostępnym, zobrazował go przypowieścią o niegodziwym słudze. Olbrzymi dług – tysiąc talentów – jaki podarował mu pan tak łatwo, oraz niesłychana twardość serca tegoż sługi, który z powodu niewielkiej sumy stu denarów wtrąca do więzienia swego współtowarzysza, od razu pozwalają zrozumieć głęboką prawdę ukrytą w przypowieści, obrazującej nieskończone miłosierdzie Boga, który wobec żalu i pokornej prośby grzesznika przebacza i przekreśla nawet największy dług grzechowy. Z drugiej strony przypowieść daje przykład przykrej nieczułości człowieka, który sam tak bardzo potrzebując miłosierdzia, nie potrafi przebaczyć bratu małej nawet winy. Chociaż wskutek pychy i mściwości wrodzonych człowiekowi upadłemu przebaczenie może niekiedy drogo go kosztować, to jednak jest ono niezbędnym warunkiem, by otrzymać przebaczenie własnych grzechów. Nie ma innego wyjścia: albo przebaczać i samemu dostąpić przebaczenia, albo odmówić przebaczenia i zostać potępionym. „Podobnie – kończy przypowieść – uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu” (Mt 18, 35). Przypomina się upomnienie z pierwszego czytania: „Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić… Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego… i daruj obrazę” (Syr 28, 6-7). Oto pouczenia nigdy nie dosyć rozważne, choć przecież powinny skłaniać do badania własnego serca, by zobaczyć, czy nie kryje się w nim żal i niechęć względem choćby jednego brata. Nie na próżno Jezus uczył modlić się: „Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” (Mt 6, 12).

– Oto, Panie Jezu… przyszliśmy do ciebie – jak ten, który za Tobą poszedł, ale który Cię również zdradził: wierni, ale tyle razy byliśmy niewiernymi; przyszliśmy – aby wyznać tajemniczy związek między naszymi grzechami a Twoją męką: między naszym i Twoim dziełem; przyszliśmy – aby uderzyć się w piersi, aby prosić o przebaczenie, aby wybłagać Twoje zmiłowanie; przyszliśmy – ponieważ wiemy, że Ty możesz, że Ty chcesz nam przebaczyć. Ponieważ zadośćuczyniłeś za nas – jesteś naszym odkupieniem, jesteś naszą nadzieją.

Panie Jezu, Odkupicielu nasz, ożyw w nas pragnienie i ufność w Twoje przebaczenie, utwierdź naszą wolę nawrócenia się i wierności, dozwól nam doznać pewności i łagodności Twego miłosierdzia.

Panie Jezu, Odkupicielu i Mistrzu, daj nam siłę do przebaczenia innym, abyśmy mogli naprawdę dostąpić Twego przebaczenia.

Panie Jezu, Odkupicielu nasz i Pasterzu, daj nam zdolność miłowania, ponieważ Ty chcesz, abyśmy za Twoim przykładem i z pomocą Twej łaski kochali Ciebie i tych wszystkich, którzy są dla nas braćmi w Tobie (Pawel VI).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 186

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj