Premiera filmu o powstaniu katolików w Meksyku w latach 1926-29 odbyła się w papieskim Instytucie Patrystycznym Augustinianum. To pierwszy film fabularny poruszający ten temat i jednocześnie najdroższa produkcja w historii meksykańskiego kina.

Do realizacji  doszło z inicjatywy Pablo Jose Barroso, meksykańskiego producenta filmowego i przyjaciela Deana Wrighta, reżysera filmu. Barroso stał za realizacją w 2006 roku głośnego w Meksyku filmu „Guadalupe”, o objawieniach Matki Boskiej. „Cristiada”, a właściwie „Dla Większej Chwały”, bo taki tytuł teraz nosi film, jest pierwszym filmem twórcy efektów specjalnych do „Władcy Pierścieni” i „Opowieści z Narnii”.

Film Wrighta ma pięciu bohaterów. Większość z nich to postaci autentyczne, które w powstaniu cristeros odegrały ważną rolę. „Nasz film jest historią pięciu zwykłych ludzi, którzy powstali, by walczyć o swoje prawa. Ostatecznie, kiedy znaleźli się w środku tej wojny domowej, musieli zdecydować, co robić i jak daleko mogą posunąć się w obronie wolności – mówił Wright w wywiadzie dla CNN.

20 kwietnia odbędzie się premiera filmu w Meksyku, a na 1  czerwca planowana jest premiera w USA.

Edward Kabiesz /gosc.pl/

 

Podczasj premiery w końu marca br  w papieskim Instytucie Patrystycznym Augustinianum, nieopodal Placu Św. Piotra w Rzymie, sala wypełniła się po brzegi. Znaczna część imprezy była poświęcona problemom z jakimi borykają się twórcy filmu. Producent „Cristiady”, Pablo José Barroso zachęcał do wsparcia promocji filmu, aby szybko rozprzestrzenił się na całym świecie. Dlaczego jest tak trudno znaleźć firmę, która zajęła by się dystrybucją filmu, pozostaje tajemnicą – dodał.

Pojawiały się pytania o to jak możliwym jest, że podczas gdy mierne produkcje filmowe wypełniają programy kinowe, a sale świecą pustkami, nie ma miejsca na dobrze zrealizowany film niosący katolickie przesłanie, mówiący o brutalnych prześladowaniach chrześcijan? Jakich to warunków nie spełnia „Cristiada”? Dlaczego film jest bojkotowany? Czyżby była to jakaś ukryta forma cenzury?

Barroso pozostaje ostrożny: Nie wiem, naprawdę nie wiem. Zwróciliśmy się do wszystkich głównych firm w sektorze filmowym, zgodnie z przyjętą praktyką, nie pomijając niczego. Byliśmy przekonani, że doskonała jakość techniczna filmu, jego przekonywująca historia i znakomita obsada, ze światowej sławy aktorami w rolach głównych mogą być pomocne, a mimo to przez wiele miesięcy nie uzyskaliśmy nic, tylko przeszkody… Żaden z dystrybutorów, mimo że zwracaliśmy się do dużych i małych firm, nigdy nie wszedł w szczegóły zawartości filmu… Za to stale słyszeliśmy odpowiedź, że „Cristiadę” trudno będzie sprzedać na rynku, że to film niszowy, że może być klapa…

 Cristiada była katolickim powstaniem przeciwko zbrodniczemu, rewolucyjnemu i ateistycznemu rządowi Meksyku, wspieranemu ze wszystkich sił przez światową masonerię. Z tego właśnie powodu pamięć o “cristeros” miała zostać na zawsze wymazana, podobnie jak u nas pamięć o “żołnierzach wyklętych”. Przetrwała dzięki wielu dzielnym katolikom, którzy nie poddawali się dyktatowi dialogu i pamięć tę kultywowali. Czy można się jednak dziwić, że właściciele kin nie chcą ryzykować swych biznesów i narażać się tym, dla których “cristeros” nadal są nie tylko starym, zarośniętym cierniem w stopie, ale też wciąż potencjalnie niebezpiecznym przykładem dla innych? Przykładem, w jak zdecydowany sposób katolicy winni walczyć o prawa swej religii?

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj