„Będę słuchać tego, co mówi Pan, oto ogłasza pokój ludowi swemu” (Ps 85, 9)

Plan zbawienia, jaki dzisiaj ukazuje drugie czytanie (Ef 1, 3 – 14), może służyć za punkt wyjścia do rozważania liturgii słowa. Św. Paweł mówi o powołaniu do zbawienia wierzących, błogosławionych w Chrystusie i „wybranych w Nim przed założeniem świata” (tamże 4), przeznaczonych przez Boga na „przybranych synów swoich” (tamże 5). Ten wspaniały plan miłosierdzia dokonuje się „przez Jezusa Chrystusa”; to Jego krew odkupuje ludzi z grzechów i udziela im „bogactwa Jego łaski” (tamże 7). Lecz trzeba również pracy poszczególnych ludzi: wiary i osobistego wkładu, aby „być świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga w miłości” (tamże 4). Słuszne wiec, aby wierzący, otrzymawszy tyle dobrodziejstw — „słowo prawdy, Ewangelię… zbawienia” (tamże 13) — głosili to braciom. Nikt nie może myśleć, że powołanie do zbawienia, do świętości kończy się na trosce o własne dobro; wówczas nie byłoby już świętości chrześcijańskiej, dokonującej się w miłości Chrystusa, który oddał życie swoje na odkupienie całej ludzkości, w miłości Ojca niebieskiego ogarniającego wszystkich ludzi. Każdy chrześcijanin jest obowiązany, chociaż w różny sposób, przekazywać innym „Ewangelię zbawienia”.

Niektórzy jednak otrzymali szczególny nakaz: to prorocy i apostołowie. Mówi o tym pierwsze czytanie i Ewangelia (Mk 6, 7-13). Powołuje ich Bóg, wybierając z całkowitą wolnością spośród wszystkich rodzajów osób i mając szczególne upodobanie w najbardziej pokornych i prostych. Oto Amos, wybrany nie spośród proroków zawodowych, lecz spośród pasterzy: „Od trzody wziął mnie Pan i rzekł do mnie: «Idź, prorokuj do narodu mego izraelskiego»” (Am 7, 15). Bóg posyła go do ziemi obcej, aby głosił sprawiedliwość; nienawidzą go miejscowi kapłani i chcieliby się go pozbyć. Lecz Amos nie ugina się, świadomy i silny powołaniem Boga, który nakazuje mu mówić wszystkim wszystko z całą swobodą; nie szuka swojej korzyści, nie stara się zyskać wdzięczności ludzi, chce jedynie zanieść im słowo Boga.

Oto Apostołowie, których wybrał Jezus spośród prostych ludzi, uczynił uczestnikami swego posłannictwa i swojej władzy. „Przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch” (Mk 6, 7), nakazując im głosić nawrócenie i udzielając im władzy wyrzucania szatanów i uzdrawiania chorych. Jezus nakazuje im postępować z jak największą prostotą i bezinteresownością: nie zabierać na drogę niczego, co nie jest ściśle konieczne, nie troszczyć się o to, by gromadzić zapasy dla własnego utrzymania; zaufać natomiast opatrzności Ojca niebieskiego, który będzie się troszczył o nich poprzez gościnność — mniej lub więcej obfitą, z którą się spotkają w miejscach odwiedzanych. Jeśli warunki lub zwyczaje współczesnego społeczeństwa nie pozwalają kierować się ściśle tymi normami, to jednak należy koniecznie zachować ducha ubóstwa i oderwania. Współpracownicy Tego, który przyszedł głosić Ewangelię ubogim, apostołowie wszystkich czasów, powinni iść jak On — ubodzy do ubogich; bogaci jedynie powołaniem otrzymanym, łaską i Duchem Chrystusa. Jeśli Ewangelia nie jest w ten sposób głoszona — bezinteresownie i z całkowitym oddaniem — nie będzie przyjęta ani nie przekona. Z drugiej strony również ci, którym głosi się słowo Boże, mają pewien obowiązek do spełnienia: przyjąć ją z uległością, uznając w proroku lub w apostole wysłańca Bożego i zaopatrując z miłością jego potrzeby: „Wart jest bowiem robotnik swej strawy” (Mt 10, 10). Kto odrzuca słowa Pana i nie chce ich słuchać, ten opiera się łasce i zamyka sobie drogę do zbawienia.

– Boże, Ty chcesz, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy; wielkie jest Twoje żniwo: spojrzyj na nie, Panie, i poślij na nie robotników, aby wszystkim ludziom była głoszona Ewangelia, a Twój lud, zjednoczony przez słowo żywota i umocniony sakramentami, postępował drogą zbawienia i miłości (Mszał Polski: msza [23] O ewangelizację narodów).

– Co do mnie, Ojcze, Boże wszechmogący, pierwszym obowiązkiem, jakiego jestem świadom, jest ten, aby każde moje słowo, każda myśl głosiła tylko Ciebie. Dar słowa otrzymuję od Ciebie. Nic innego nie może mi przynieść innej lub większej radości jak służba Tobie i głoszenie światu, który Cię nie zna, heretykowi, który Ci zaprzecza, że jesteś Ojcem, Ojcem, mówię, jedynego Syna Bożego. Oto moja duma.

Błagam Cię też o pomoc oraz miłosierdzie, aby rozwinęły się żagle naszej wiary i wyznania chrześcijańskiego, pod tchnieniem Ducha. Prowadź nas dobrą drogą, abyśmy mogli lepiej głosić Twoje posłannictwo. Dotrzymuje obietnicy Ten, kto powiedział: „Proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone”.

Dlatego w naszym ubóstwie zwracamy się do Ciebie, będziemy rozważać wytrwale słowa Twoich proroków i apostołów, będziemy pukać do wszystkich zamkniętych drzwi rozumu. Do Ciebie należy tylko udzielić nam tego, o co prosimy, dać znaleźć to, czego szukamy, otworzyć, gdy pukamy (św. Hilary z Poitiers).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 389

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj