O Jezu, Dobry Pasterzu, Ty znasz swoje owce, spraw, abym poznał Ciebie (J 10, 14)

Dzisiaj rozważamy tajemnicę paschalną w figurze Jezusa Dobrego Pasterza i kamienia węgielnego Kościoła.

Dobry Pasterz nie opuszcza trzody w chwili niebezpieczeństwa, jak to czyni najemnik, lecz chcąc ją ocalić, siebie samego wrogom oddaje na śmierć: „Dobry pasterz daje życie swoje za owce” (J 10, 11); jest to świadomy gest miłości Chrystusa ku ludziom: „Nikt mi go [życia] nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję” (tamże 18). W tej tajemnicy nieskończonego miłosierdzia miłość Jezusa splata się i łączy z miłością Ojca. To Ojciec posiał Go, aby był pasterzem ludzi, by ich strzegł i zapewnił im prawdziwe życie. „Popatrzcie — mówi Jan w drugim czytaniu — jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy!” (1 J 3, 1). Ojciec taką miłość nam okazał w Synu, że przez Jego ofiarę uwolnił ludzi od grzechu i dał im rzeczywiście nowy byt, nowe życie: byt i życie dzieci Bożych. Dzięki zbawczemu dziełu Chrystusa każdy człowiek jest wezwany do uczestnictwa w jednej rodzinie, która Boga ma za Ojca, w jednej owczarni, której pasterzem jest Chrystus. Ta rodzina i ta owczarnia utożsamiają się z Kościołem, którego kamieniem węgielnym, jak mówi Piotr w pierwszym czytaniu, jest Jezus. „On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła” (Dz 4, 11), Synagoga odrzuciła Go, lecz Jezus przez tajemnicę swojej śmierci i zmartwychwstania stał się podstawą nowej budowy: Kościoła.

Chrystus Dobry Pasterz, Chrystus kamień węgielny, to dwie różne figury, lecz wyrażają tę samą rzeczywistość. On jest jedyną nadzieją zbawienia dla całego rodzaju ludzkiego. „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (tamże 12).

Stąd płynie dla wszystkich ludzi konieczność należenia do jednego Kościoła, w którym kieruje Chrystus, do jednej owczarni, którą On rządzi. Lecz jak ongiś, tak również i dzisiaj Jezus powtarza: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić” (J 10, 16). W istocie są jeszcze niezliczone owce, dalekie od owczarni; właśnie o nich Jezus powiedział: „Będą słuchać głosu mego” (tamże). Jak jednak mogą Go słuchać, jeśli nie ma nikogo, kto by mógł im nieść i przepowiadać Ewangelię? Każdy wierzący jest wciągnięty w to naglące zadanie: przez modlitwę, ofiarę i słowo powinien pracować nad tym, aby przyprowadzić do owczarni Chrystusa owce nie znające Go, dalekie, rozproszone, zabłąkane; aby ze wszystkich powstała „jedna owczarnia” i wszystkie miały „jednego pasterza” (tamże).

Jeszcze jedną refleksję nasuwa dzisiejsza Ewangelia. „Znam owce moje — mówi Jezus — a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca” (tamże 14-15). Nie chodzi tutaj o proste poznanie teoretyczne, lecz o poznanie życiowe, zakładające obcowanie w miłości i przyjaźni Dobrego Pasterza z Jego owcami. Jezus nie waha się przyrównać je do tego obcowania, jakie istnieje miedzy Nim a Ojcem. Jezus od pokornego, prostego podobieństwa pasterza i owiec wznosi się ku temu życiu zjednoczenia, jakie Go łączy z Ojcem, i w takiej perspektywie stawia swoje obcowanie z ludźmi. Oto prawdziwe życie dzieci Bożych. Zaczyna się tutaj na ziemi przez wiarę i miłość, a kres swój znajduje w niebie, gdzie „będziemy do Boga podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2).

– O Panie, Ty mówisz: „Podobnie jak Mnie zna Ojciec, Ja znam Ojca i życie moje oddaję za owce” (J 10, 15). To tak jakbyś powiedział: w tym objawia się, że Ja znam Ojca i że On Mnie zna, że oddaje życie moje za moje owce… miłość, która skłoniła Cię do podjęcia śmierci za swoje owce, wykazuje, jak bardzo miłujesz Ojca…

I mówisz jeszcze: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja je znam. One idą za Mną i Ja daje im życie wieczne” (tamże 27-28). A nieco wcześniej powiedziałeś: „Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony — wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (tamże 9). Wejdzie przez wiarę, wyjdzie natomiast przechodząc z wiary do widzenia, od łatwości wierzenia do kontemplacji, i znajdzie paszę na wiecznej uczcie.

Twoje owce znajdą paszę, każdy bowiem, kto idzie za Tobą z sercem prostym, otrzyma pożywienie na pastwiskach wiecznie żyznych. A jakaż jest pasza owiec, jeśli nie wewnętrzne radości w raju wiecznie zielonym? Istotnie, paszą dla Twoich wybranych jest oblicze Boże zawsze obecne. Kto je kontempluje wytrwale, nasyca swego ducha wiekuistym pokarmem żywota… Spraw, o Panie, abym szukał tej paszy, bym pożądał radowania się ze wszystkimi obywatelami nieba, niech moje pragnienie rozpali się żarliwością dla rzeczy niebieskich: miłować bowiem w ten sposób, to znaczy już udać się w drogę (św. Grzegorz Wielki).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 507

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj