„Ty otwierasz swą rękę, Panie, i wszystko, co żyje, nasycasz do woli” (Ps 145, 16)
Bieżącym tematem dnia dzisiejszego jest Opatrzność Boża zaspokajająca wszystkie potrzeby człowieka. W Drugiej Księdze Królewskiej (4, 42-44) czytamy o rozmnożeniu chlebów, którego dokonał Elizeusz, figura i zapowiedź tego, jakiego dokona około osiem wieków później Jezus, a jaki podaje ewangelia Jana (6, 1-15). Pewien człowiek przyszedł do proroka przynosząc „dwadzieścia chlebów jęczmiennych” i otrzymał rozkaz rozdzielenia chlebów między jego ludzi: stu ludzi. Sługa zaznacza, że ilość chleba jest niewystarczająca, lecz Elizeusz powtarza rozkaz w imieniu Boga: „Tak mówi Pan: nasycą się i pozostawią resztki” (2 Krl 4, 43).
Cud powtarza się, lecz w sposób o wiele wspanialszy; na pagórkach galilejskich pokrytych trawą, kiedy to Jezus wyszedł na górę z uczniami i zobaczył, że otaczają Go „liczne tłumy, które schodzą się do Niego” (J 6, 5). Jak Elizeusz zaspokoił głód swoich uczniów, tak Jezus zaspokoił głód rzeszy, która szła za Nim, by słuchać Jego słowa. Lecz gdy tam dwadzieścia chlebów nasyciło stu ludzi, tutaj tylko pięć chlebów i dwie ryby nasyciły około pięciu tysięcy; w obydwu wypadkach pozostają resztki — aż dwanaście koszów w wypadku ewangelicznym — by udowodnić, że Bóg nie jest skąpy w zaopatrywaniu potrzeb swoich stworzeń. „Ty otwierasz swą rękę — opiewa psalm responsoryjny — i wszystko, co żyje, nasycasz do woli” (Ps 145, 16). Dlaczego więc dzisiaj tylu jest głodnych na świecie? Należy się nad tym zastanowić. Obydwa cudy nie zostały zdziałane z niczego, lecz z małych, a nawet bardzo małych zapasów: dwadzieścia chlebów ofiarowanych Elizeuszowi przez człowieka z Baal Shalisha, pięć chlebów i dwie ryby dostarczył Jezusowi pewien chłopiec, który przyniósł je z sobą. Bóg wszechmogący może uczynić wszystko z niczego, lecz kiedy znajduje się wobec swojego wolnego stworzenia, zwykle nie działa bez jego współpracy. To, co człowiek może uczynić, jest zawsze mało, lecz Bóg tego chce, owszem, wymaga tego jako warunku swojego pośrednictwa. A jeśli dzisiaj jest tylu ludzi, którzy nie mają dość chleba, by zaspokoić głód, czyż nie wiąże się to z faktem, ze ten, kto opływa we wszystko, nie potrafi ofiarować braciom przynajmniej tego, na czym mu zbywa? Człowiek, który w czasie głodu przyniósł Elizeuszowi chleba z pierwocin, i chłopiec, który odstąpił to niewiele, co posiadał, aby Jezus to rozmnożył, nie mają wielu naśladowców nawet wśród wierzących. Kiedy człowiek spełni, co do niego należy, Bóg — zawsze miłosierny i wszechmocny — nie omieszka włączyć się i sprawić, że zaowocują jego dobre uczynki. Święci, jak Józef Cottolengo lub ksiądz Guanella, doświadczyli tego cudownie. Jezus wzruszając się i troszcząc o zgłodniałą rzeszę, wzywa wiernych do takiego czynnego zrozumienia potrzeb bliźniego, które nie ogranicza się do dobrych słów, lecz przynosi konkretną pomoc.
Cud dokonany przez Elizeusza jest nie tylko figurą rozmnożenia chleba, którego dokonał Jezus, ale też przygotowaniem i figurą jeszcze głośniejszego cudu, a mianowicie eucharystycznego. Nieprzypadkowo opis gestów Pana — „wziął chleb i, odmówiwszy dziękczynienie, rozdał je” (J 6, 11) — poprzedza jakby dosłownie gesty i słowa ustanowienia Eucharystii. Jeśli Jezus zaspokoił tak obficie głód ciała, to zaspokoi w sposób boski także i niewysłowiony głód dusz. Wierni karmieni jednym chlebem, Ciałem Pana, tworzą jedno ciało, Mistyczne Ciało Chrystusa. Rzeczywistość ta rodzi obowiązek miłości i solidarności chrześcijańskiej, o której mówi św. Paweł w drugim czytaniu (Ef 4, 1-6) zachęcając wiernych, by „zachowali jedność ducha dzięki więzi, jaką jest pokój”, ponieważ „jedno jest Ciało i jeden Duch… jeden jest Pan, jedna wiara” (tamże 3-5).
– Niechaj Cię wielbią, Panie, wszystkie dzieła Twoje i święci Twoi niech Cię błogosławią… oczy wszystkich oczekują na Ciebie, Ty zaś dajesz im pokarm we właściwym czasie. Ty otwierasz swą rękę i wszystko, co żyje, nasycasz do woli. Panie, Ty jesteś sprawiedliwy na wszystkich swych drogach i łaskawy we wszystkich swoich dziełach (Psalm 145, 10. 15-17).
– Panie, Ty widząc zgłodniałą rzeszę na pustyni powiedziałeś: „żal mi tego ludu”, Ty pięcioma chlebami nasyciłeś pięć tysięcy osób, spojrzyj łaskawie na Twoje zgłodniałe dzieci… a nasyciwszy ich głód cielesny, racz nasycić także głód ich dusz pokarmem niebieskim swojej nauki, Ty, który żyjesz i królujesz po wszystkie wieki wieków. Amen (Paweł VI)
– Boże mój, jesteś rozrzutny w swej trosce i w delikatności względem każdej z istot ludzkich, które stworzyłeś; jak gdyby na świecie nie było nikogo więcej. Istotnie, widzisz je wszystkie, każdą z osobna, i każdą z osobna miłujesz w jej życiu śmiertelnym, i każdą z osobna obsypujesz pełnią Twoich przywilejów, zajmując się każdą i troszcząc się o każdą niezależnie od wszystkich innych…
Wszystkie czyny Twojej Opatrzności są czynami miłości. Nawet zło, które dopuszczasz, pochodzi z Twojej miłości… a Ty obracasz zło na dobro. Przez zło doświadczasz ludzi i doprowadzasz ich do skruchy, aby wzrastali w cnocie i zdobywali w przyszłości większe dobro. Nic nie dzieje się na próżno, lecz wszystko zdąża do celu łaski… Z wiarą pełną i pewną uznaję mądrość i dobroć Twojej Opatrzności, chociaż niezbadane są Twoje wyroki i niepojęte sądy (J. H, Newman).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 449