Ojcze!

Panie, każdego rana pobudzasz me ucho, bym słuchał Cię i służył Ci z miłością (Iz 50, 4)

Jezus, Jednorodzony Syn Boga, chciał nosić tytuł „Sługi Pańskiego” (Iz 42). Syn i sługa: dwie nazwy, które wydają się przeciwstawne, lecz w rzeczywistości nie są takimi, bo ten, kto je uosabia, służy Ojcu z miłością syna i miłuje Go, służąc mu z pełnym oddaniem. To właśnie wypełnia Jezus, którego całe życie jest oddane miłosnej służbie Ojca: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2, 49). W słowach Jezusa młodzieniaszka kryje się cala troska Jego serca synowskiego, pragnącego oddać się jak najrychlej służbie Ojcu. Zmysł religijny chrześcijanina powinien zmierzać do podobnej postawy: oddać całe swoje serce i całe swoje życie na służbę Bogu. To jest prawdziwa pobożność, którą św. Tomasz określa jako „wolę… oddania się ochoczo sprawom należącym do służby Bogu” (II-a II-ae 82, 1). Pobożność w znaczeniu ogólnym obejmuje całe życie i kieruje je do służenia Panu; pobożność w znaczeniu szczegółowym obejmuje wszystkie akty czci wewnętrznej i zewnętrznej. W każdym wypadku pobożność nie jest uczuciem, lecz owocem woli, jest postanowieniem mocnym, wytrwałym i wielkodusznym oddania się Bogu. Prawdziwa pobożność może więc istnieć w duszy człowieka, który zamiast odczuwać pociechę w służbie Bogu doświadcza oschłości, oziębłości, a może nawet odrazy, tak w modlitwie jak i w praktyce cnoty. Wartość ma postanowienie woli i szczera postawa synowska, przez którą chrześcijanin służy Bogu nie sercem najemnika, lecz syna. Najemnik czyni tylko to, co jest ściśle konieczne, by otrzymać zapłatę; jest leniwy, chciwy, oszczędza się, ile tylko może. Syn natomiast oddaje się na usługi ojca bez wyrachowania i bez zastrzeżeń; jest pilny, ofiarny, nie mierzy swojego oddania, stara się jedynie zadowolić ojca, szczęśliwy, że może mu mówić każdej chwili: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją” (Hbr 10, 9). Tak postępuje chrześcijanin, łącząc w sobie uczucia pokory i uszanowania sługi Boga, a także miłości i bezinteresownego oddania syna Ojca niebieskiego.

– Ojcze, do Ciebie się zwracam z cichą i spokojną ufnością. Twój Syn pouczył mnie, że Ty jesteś moim Ojcem i że nie należy nazywać Cię innym imieniem. Ty jesteś tylko Ojcem. Ojcze, przychodzę z całą prostotą wyznać Ci, że jestem Twoim synem, a mówię to z najwyższą powagą… Ojcze, uczyń ze mną, co chcesz, oto jestem gotów pełnić wolę Twoją. Twoją wolą, wiem to, jest, abym stal się podobnym do Twojego Jednorodzonego, brata starszego, który nauczył mnie Twojego imienia, i abym szedł tą samą drogą; wiem o tym i przyjmuję to z wielką miłością! Ojcze, brak mi potrzebnych sił, lecz przyjmuję to! Otom ja: działaj we mnie, tnij i usuwaj, podnoś mnie lub pozostaw mnie całkiem samego, nie uczynię Ci nigdy krzywdy, jaką byłaby obawa lub myśl, że Ty o mnie zapominasz; a jeżeli przekonam się, że mój krzyż jest zbyt ciężki, będę powtarzał przynajmniej nieustannie, że wierzę w Twoją miłość i przyjmuję Twą wolę.

Lecz pragnę pić z tego samego kielicha, co Twój Syn; o Ojcze, nie odmawiaj mi tego… Ty nie odmówisz mi tego, bo wiem, że taka jest Twoja wola… Panie Boże, oto życie moje, abyś z nim uczynił, co chcesz, abyś przemienił je w życie Jezusa Chrystusa. Lecz nie możesz przeszkodzić, że gdziekolwiek mnie poślesz, szczęśliwego lub opuszczonego, chorego lub zdrowego, zadowolonego lub upokorzonego, aby we mnie duch nie przyzywał Cię gwałtownie, odwołując się stanowczo do Twojej miłości, błagając za ludzi, moich braci, którzy nie wiedzą, że Ty jesteś Ojcem. O Ojcze, oto moje życie, ale daj mi moich braci, abym ja mógł Ci ich zwrócić (P. Lyonnet).

– Ojcze, zdaję się na Ciebie, czyń ze mną, co Ci się podoba. Za wszystko, co uczynisz ze mną, dziękuję Ci… Jestem gotów na wszystko, przyjmuję wszystko, dziękuję za wszystko, byleby tylko Twoja wola spełniła się we mnie… niechaj się spełni we wszystkich Twoich stworzeniach, we wszystkich Twoich dzieciach, w tych wszystkich, których miłuje Twoje serce. Nie pragnę nic innego, o mój Boże.
Oddaję duszę moją w Twoje ręce, oddaję Ci ją, Boże mój, z całą miłością serca, bo kocham Cię. Oddać się Tobie, powierzyć się Twoim rękom bez zastrzeżeń… z bezgraniczną ufnością, to dla mnie potrzeba miłości, bo Ty jesteś moim Ojcem (Ch. de Foucauld).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 110

Udostępnij:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • Google Bookmarks
  • LinkedIn
  • email
  • Drukuj